Przyszła pora na temat, który jest
bardzo ostatnio na czasie…. I warto o nim rozmawiać!
CHUSTOWANIE ! J
Jak to w życiu bywa jest ogrom
zwolenników jak i przeciwników, ja zdecydowałam się o tym napisać bo moje
gabinetowe mamy okazuje się że coraz więcej nosi w chustach.
I dobrze ! J
Ale zacznijmy od początku, jedni sobie
pomyślą ale zaraz noszenie „ciężaru” zaraz po porodzie to jednak znowu
dźwiganie….bo tak faktycznie jest. Dlatego chociaż do 6-8 tygodni powinni
częściej dźwigać za nas mężowie, tatusiowie, kochankowie, po to aby nie
obciążać dna miednicy.
Jak to właściwie jest z tym
obciążeniem dna miednicy, brzucha i kresy białej?
Ja specjalistą wiązań chusty nie
jestem ,ale musicie wiedzieć że jest kilkanaście rodzajów wiązań. I to w dużej
mierze zależy właśnie od tego. Musicie trochę bardziej zagłębić się w swoją
anatomię i mechanizm obciążania swojego ciała po porodzie a trochę Wam się
rozjaśni. Wtedy same zdecydujecie czy
chustowanie jest dla Was.
Kresa
biała to więzadło, które zamyka jamę brzuszną od przodu- jest też przyczepem
dla mięśni brzucha, scala dwa mięśnie proste brzucha(dlatego musi działać trochę
jak okno , które zamykane jest przez okiennice). Więzadła to silne struktury,
które mają za zadanie wzmacniać i przytrzymywać różne rzeczy, ale tylko wtedy,
gdy jest taka potrzeba. Znajdują się one w naszych stawach, przytrzymują
narządy wewnętrzne, jedno wielkie więzadło (kresa) zamyka nasz brzuch- czyli
nie może być otworzone bo nasze trzewia nie będą na swoim miejscu a to niesie
poważne problemy zdrowotne. Ta kresa biała ma być sprawna, czyli dobrze
rozciągająca się ,ale wszystko ma swój umiar i jeśli dobierzemy za duże
obciążenie a nie umiemy się „wewnętrznie zastabilizować to wtedy dojdzie do
przeciążenia tej kresy i maksymalnego jej rozciągnięcia. I tu powstają nam
niebezpieczne sytuacje bo obciążamy jeszcze bardziej nasz brzuch czy kręgosłup
czasem doprowadzając nawet do przepukliny pępkowej. Nawet jeśli wiązanie będzie najlepsze pod
słońcem, jeśli wybałuszymy brzuch to nas jeszcze bardziej obciąży.
Mięsień,
który aktywowany jest pod kresą białą to mięsień poprzeczny brzucha- ( o mięśniu
prostym i skośnym na razie w ogóle zapomnijcie) wciągnij pępek a zobaczysz jak
działa- przyciąga pępek do kręgosłupa wyrównując ciśnienie w jamie brzusznej,
ale nie podnosi tego ciśnienia za bardzo, więc nie dochodzi do uczucia parcia.
Za to uczucie będzie odpowiedzialny prosty (ten od kaloryfera). Dzięki
poprzecznemu brzucha Twoja postawa jest prosta, kręgosłup zabezpieczony, a
przepona i dno miednicy włączają się pomagając w utrzymaniu postawy i
prawidłowym oddechu. Jeśli potrafisz utrzymać brzuch poprzez pracę mięśniem
poprzecznym to podnoszenie i noszenie Twojego dziecka jest „bezpiecznym
sportem”. Kłopot w tym, że po porodzie ten mięsień jest słaby i musimy go
wyćwiczyć. Moje pacjentki to potrafią ;) i brawa dla nich !
Czy już
mniej więcej Ci rozjaśniłam o co chodzi w chustowaniu ;)?
Dno
miednicy. To znów mięsień posturalny (warstwa głęboka)- czyli odpowiedzialny jest
za utrzymanie wyprostnej postawy ciała. Do tego trampolina dna narządów
miednicy, która ma za zadanie utrzymać je na miejscu poprzez napięcia gdy te
narządy przemieszczają się przy chodzeniu, podskokach czy parciu z góry- czyli
parcie w toalecie nie ma sensu ;) to co w koło wałkuje :) ….Dlatego też dźwiganie
ciężarów poprzez nieprawidłowe nawyki czyli nieumiejętne aktywnie się nie ma
sensu bo pogorszy Wasz stan, nawet jeśli wydaje się Wam że wybiorę chustę żeby
się odciążyć nie dźwigając na rękach. Żyć trzeba , nosić dziecko trzeba, zakupy
same się nie wniosą , no i wózek przecież sam na 3 piętro się nie wniesie
(przyznać się teraz, która jeszcze w połogu wnosiła sama wózek do domu ….?) no
właśnie więc to też jest nieprawidłowe dźwiganie, i tu się mocno zatracamy!
Podsumowując swój artykuł, uważam że korzystajmy z
udogodnień jakie niesie nam XXI wiek, ale róbmy to mądrze i zdrowo! A nie idźmy
za „owczym pędem” bo koleżanka nosi. Chrońmy swój narząd rodny ale i bądźmy
blisko swoich maluchów ( czyli przytulajmy i całujmy często jak się da, ale patrząc
też na swoje dobro) tak trzeba być trochę egoistką w życiu ;)
Prawidłowe
noszenie w chuście nie pogłębi rozejścia kresy (a nawet zadziała odwrotnie
czyli wspomoże cały proces regeneracji poporodowej) i nie obciąży dna miednicy
bardziej niż zwykłe czynności pielęgnacyjne przy dziecku. Jeśli tylko nie ma
większych przeciwwskazań- przepuklina, obniżone napięcia mięśniowe u dziecka
itp. to jest to wspaniała forma budowania bliskości zarówno dla taty jak i dla
mamy. Tylko uwaga! Jak to powiedziała pewna klientka, bardzo uzależnia !
:-)
Jakie
macie doświadczenia ? Zapraszam do dyskusji, niech to będzie mocna nauka dla
innych mam!
Dobrej
nocy , Ania ;)
p.s Za zgodą klientki udostępniam ich zdjęcia ;*
Komentarze
Prześlij komentarz